„Rybki z ferajny”, czyli najzdrowsze i przecenione ryby
Kojarzycie tę wodną bajkę "Rybki z ferajny"? Jest uznawana często jako parodia "Ojca chrzestnego" i tak samo mocno wciąga widza, tym razem jednak nie tylko tego starszego, ale i młodszego. Polecamy sobie odświeżyć tę klasykę animacji, a my rozszerzamy temat ryb... ale tych na stole :) Która ryba jest najzdrowsza? W którym sklepie są najlepsze promocje na owoce morza? "OLX z ferajny" poleca:
Tłuszcz nam nie straszny, a przynajmniej w przypadku ryb nie powinien być, bo im tłustsza ryba, tym zdrowsza.
Łososia (str. 33) możemy jeść codziennie do 100 gramów. Najlepsza jest dla osób z zaburzeniami lipidowymi, chorobami układu sercowo-naczyniowego, cukrzycą typu 2 czy otyłością. Świetnie sprawdzi się do czegoś na szybko, jak kanapki, ale i gotowany na parze z brokułami będzie idealny jako wykwintna kolacja.
Rybo - powiedział. - Kocham cię i szanuję bardzo. Ale zabiję cię, nim ten dzień się skończy. ~ "Stary człowiek i morze", Ernest Hemingway
Śledź i makarela (str.45) to taki sam dobry pomysł, jak i łosoś. Są źródłem kwasów omega-3, które lepiej się wchłaniają niż w produktach roślinnych.
No dobra, ale po co te kwasy? Aż takie potrzebne?
- Dzięki nim prawidłowo funkcjonuje układ odpornościowy - ryby "dzień dobry", choroby precz!
- Niedobór skutkować może nadciśnieniem i bezpłodnością - nie warto ryzykować...
- Działają przeciwzapalnie - takich właściwości nigdy za wiele!
- Obniżają stężenie "złego" cholesterolu LDL we krwi - a nic złego w organizmie mieć nie chcemy ;)
Powiedzielibyśmy: "spływajcie po rybkę do Lidla i Kauflandu", ale powiemy grzecznie: "smacznej ryby i w piątek i... jak najczęściej!" ;)