Gdzie kawa na promocji? Trochę o miłości sklepów do ekspresu, Włoch i śmietanki… towarzyskiej kawoholików
Jak miłość to Wenecja, jak wieczna to Rzym, jak kawa to Triest, a jak promocja na ten trzypak to...? To gazetka promocyjna co tydzień w chociaż jednym sklepie. Marketingowcy doskonale znają naszą słabość narodową i to wcale nie jest piłka nożna - w końcu nie każdego dnia kupimy w dobrej ofercie futbolówkę, a opakowanie zmielonych ciemnobrązowych ziaren kawy...mmm mniam! Już tak ;) Poczuliście ten smak? Szybki łyk kawy dla przypomnienia i chodźcie na instruktaż włoskich klimatów! Zdradzimy przy okazji, gdzie najkorzystniej zaopatrzyć się w tę ambrozję (czyt. koniecznie klikaj w niebieskie ;) ).
Biała zwiewna apaszka powiewa Ci na wietrze. Siedzisz właśnie w głęboko zapadającym się fotelu, przed Tobą błękit morza z leniwie dryfującymi jachtami, za Tobą melodyjne głosy: "E ancora un caffè signor, è davvero buonissimo!". Na takie zamówienie, bez określenia jaką kawę chcemy, kelner we Włoszech przyniesie nam espresso - kawa-serce włoskiej kultury kawowej, intensywność smaku, głębia aromatu jest pita o każdej porze w filigranowej filiżance.
Na co dzień niestety niewiele z nas tak ma, jednak łatwo jest się rozmarzyć wsypując trzy/cztery łyżeczki Nescaffé (str. 44), zalewając wrzątkiem i włączając teledysk piosenkarza z Neapolu - Liberato.
Wróciliśmy na ziemię, zmierzamy do pracy, biurka i naszego wygrzanego wygodnego krzesła. Myśli o słonecznej Italii było tak dużo, że dochodzi prawie 12, ostatni dzwonek na cappuccino! Wypijesz później? Dozgonny zakaz wjazdu do Włoch! Trzeba więc spieszyć się z tą kawą-harmonią smaku, która definiuje się też w marce Jacobs (str. 8) i składa się z espresso, gorącego mleka i mlecznej pianki posypanej często cynamonem.
Och, ten cynamon sprawił, że pojawiła się ochota na słodkie. Czas na kawę marocchino z Tchibo family (str. 32, uwaga uspokajamy - można nawet jak ktoś rodziny nie ma ;) ) - jednej porcji espresso, sproszkowanego kakao, warstwy spienionego mleka i kolejnej posypki kakao - a co! ;) Stoimy nad laptopem z takim kubeczkiem kawy, Włochy, słońce, małe uliczki i Fiaty 500 wciąż przewijają się nam przez myśli, a muzyka właśnie przeskoczyła na twórcę przybliżającego najsłynniejsze angielskie piosenki po włosku - Stefano Germanottę. Przy takich klimatach praca jakoś minęła, czas spakować się w torbę, wrócić do domu i rzucić się na wygodny materac.
Na zakończenie dnia trzeba postawić na luz. Z pomocą przychodzi kawa, którą dostaniemy w każdej najmniejszej włoskiej kawiarence, a w Polsce jeszcze w żadnej. Chodzi o caffè corretto. Espresso w połączeniu z Baylesem bądź grappą, wyluzuje nawet największego korporacyjnego zrzędę! Dolce far niente, słodkie nic nie robienie, uczy jak nie narzekać i cieszyć się... cotygodniowymi promkami na kawkę (str. 21) :)